czwartek, 21 lutego 2013

Imagin z Harrym Stylsem ♥ |2

Kolejny nudny dzień w szkole ... Miałaś tak naprawdę tylko jednego dobrego przyjaciela.. Ale nie narzekałaś na to , bo w sumie Cię to nie obchodziło. Cieszyłaś się , że masz przynajmniej jego. Tak to jest , jak jest się w nowej szkole tylko dwa dni. W domu tak naprawdę nie było źle : rodzice pracowali , nie miałaś rodzeństwa (bo nigdy nie chciałaś mieć) .
Trzeci dzień w szkole .
-Ehh .. Znowu się zaczyna. - pomyślałaś. Kolejny głupi dzień w szkole , której nie znosisz. Ale ten dzień był jakiś inny. Pierwsze co usłyszałaś , gdy weszłaś do szkoły , to jakaś piosenka i pytania: Ty też ich znasz?!
Nawet nie wiedziałaś o kogo chodzi , więc za bardzo nie wmieszywałaś się w rozmowy.
Nagle zobaczyłaś [Imię Twojego Przyjaciela] . Szybko do Ciebie podbiegła .
- Hej [Twoje Imię] ! Ty też słyszałaś o tym nowym zespole One Direction?! Wczoraj puścili ich piosenkę What Makes You Beautiful . Jest świetna , posłuchaj sobie.
- Jeśli nie zapomnę , to bardzo chętnie!  - odpowiedziałaś.
Drrrrr! Dzwonek na lekcje zadzwonił. Nienawidziłaś tego sygnału...
Dzisiaj lekcje o dziwo szybko minęły. Ale nie spodziewałaś się takiego rozczarowania podczas drogi do domu.....

- Hej [T.I]! Musimy poważnie porozmawiać... - zauważyłaś Twojego chłopaka.
- O hej [Imię kogoś , kto Ci się podobał,byłego chłopaka] . -pocałowałaś go w policzek. - Co się stało?
- Bo ja .... eh ... no ... musimy się rozstać.
- C...c...o? - ledwo wyjąkałaś. - ale ... jak to? Nie rozumiem. Przecież jest nam razem tak dobrze. Kochamy się!
- Nie. Bo ja od pewnego czasu...mam inną dziewczynę. Nazywa się [Imię koleżanki] .
- Jak mogłeś?! - powiedziałaś w płaczu- mówiłeś , że mnie kochasz, że pójdziesz za mną na koniec świata.
Nienawidzę Cię!
- Przepraszam... Zostańmy przyjaciółmi- powiedział , jakby nie widział winy w tym co zrobił.
- Przyjaciółmi?! Przepraszasz?! Zejdź mi z oczu!!! - pobiegłaś , i usiadłaś na jednej z ławek w parku.
    Chociaż minęła już godzina , Ty nie czułaś, jak czas mija. Serce miałaś całe złamane. Nagle przyszedł do Ciebie sms.

Od: Mama
Cześć skarbie. Słuchaj , ja z tatą wyjeżdżamy na dwa tygodnie 
w góry. Wiemy, że zajmiesz się domem. Gdybyś czegoś
potrzebowała , zostawiliśmy Ci pieniądze. 
Kochamy Cię!
Wstałaś z ławki , ale Twój plecak upadł na ziemię. Znów siadłaś na ławkę. Nawet nie miałaś zamiaru go podnosić. Płakałaś dalej. 
-Proszę , to chyba Twoje ... - usłyszałaś.
Otarłaś z oczu łzy , i zobaczyłaś chłopak.
-Yh... - warknęłaś. Chłopak , czyli kolejna świnia. - zostaw to tu , i idź sobie!
- Dlaczego Ty ... płaczesz? - zapytał zatroskany.
- A co Cię to obchodzi?!
- Chcesz z kimś może porozmawiać? Jestem Harry. - uśmiechnął się , i wyciągnął do Ciebie rękę.
Tak naprawdę chyba tego Ci było trzeba. Rozmowy ...
- [T.I.]. Nie wiem , czy powinnam. Nawet się nie znamy.
- Nie znasz mnie?
- A powinnam Cię znać? Widzę Cię pierwszy raz w życiu ! - powiedziałaś.
- Harry Styles? One Direction? Nic Ci to nie mówi?- zapytał zdziwiony.
- One Direction? Oh, to o Tobie trąbi cała nasza szkoła.
Uśmięchnął się szczerze. Ale wrócił do tematu rozmowy.
- Więc dlaczego płaczesz?
- Nnno wiesz... Bo chłopak mnie rzucił. Zdradził mnie ... To jest straszne...
Popatrzył na Ciebie ze współczuciem. W końcu przysunął się trochę bliżej i Cię przytulił.
- Przykro mi ... I nie mówię tego od tak , wiesz. Sam to przeżyłem.
Nie wiedziałaś,czy mówi prawdę . Ale coś Ci mówiło , że jest bardzo fajny.
- [T.I.] Chodź , nie możesz tu tak sama siedzieć. Odwiozę Cię do domu. Porozmawiasz z mamą.
- Tak , tylko że moja mama wyjechała z tatą na dwa tygodnie w góry. - powiedziałaś i pokazałaś mu swój telefon z smsem.
- W takim razie. Jeśli mi ufasz to mogę z Tobą na chwilę zostać.... - powiedział i spuścił głowę.
- No dobrze. Więc chodźmy... - powiedziałaś, a Harry zabrał Twój plecak.
Razem poszliście do auta Harrego.

Gdy w końcu dojechaliście, Harry uznał , że niema nic lepszego niż dobra komedia. Zgodziłaś się od razu.
Oglądaliście jedząc popcorn , i pijąc kakao. W końcu była scena pocałunku. Łza znowu popłynęła Ci z oczu, bo przypomniałaś sobie byłego chłopaka. Harry spojrzał na Ciebie , z naprawdę wielkim współczuciem.
- [T.I.] ....
- Przepraszam, ale to tak wszystko no wiesz... Szybko.
Harry spojrzał prosto w Twoje oczy. A Ty chyba ... się wtedy w nim zakochałaś. Był taki uroczy, słodki.
I tak dobrze Cię rozumiał.
- Harry . Czy możesz zostać dzisiaj u mnie na noc? Wybacz , że pytam. Ale zawsze boje się zostawać sama w domu na noc. Na szczęście są ferie i jakimś trafem mamy 2 tygodnie wolnego.
- No oczywiście. Taka przyjacielska pomoc.
W nocy spaliście w jednym łóżku , chociaż tak naprawdę nie przeszkadzało to żadnemu z Was. Czułaś się bezpieczna.
W końcu Harry przybliżył się do Ciebie. A Ty leżałaś na jego klatce piersiowej, wtulona w  jego ramiona.
- Słuchaj , bo ja muszę Ci coś powiedzieć. Teraz , gdy tak jesteśmy sami . Bo ja Harry ... się chyba w Tobie zakochałam.
- No nawet nie wiesz , ile ja na to czekałem!
- Ale ja jeszcze za coś Ci muszę podziękować .
- Nie. Na dzisiaj wystarczy rozmawiania. Pochylił się nad Tobą , i namiętnie Cię pocałował.
Pocałunek trwał kilka chwil. Były to chyba najpiękniejsze chwile w Twoim życiu...

Imagin z Justinem Bieberem ♥

Ty i Justin znaliście się od dziecka. Wasze mamy były najlepszymi przyjaciółkami, często się odwiedzały,
więc i Ty często widywałaś się z Jusem. Justina naprawdę bardzo lubiłaś. Był chłopakiem wspaniałym. Od kiedy
został piosenkarzem, pokazał Ci przede wszystkim jedno - warto spełniać swoje marzenia. To on sprawiał, że mówiłaś
'wierzę' za kadym razem, gdy było źle, to dzięki niemu uśmiechałaś się każdego pochmurnego dnia. To do niego mogłaś
się przytulić, gdy było Ci źle. Był on od Ciebie o 2 lata starszy. Wiele Cię w życiu nauczył. Czułaś do niego coś więcej, ale
przecież nie mogłaś mu tego powiedzieć. Wyczuwałaś granicę pomiędzy przyjaźnią a miłością.  przyjaźni z Justinem nie chciałaś zniszczyć
przez jakieś głupie uczucie zwane 'miłością'. Wszystko sobie przemyślałaś i uznałaś, że to co czujesz do Justina to Twoja sprawa i nikomu
o niej nie powiesz - zwłaszcza Justinowi. Bo gdy on nie odwzajemi Twoich uczuć, wszystko legnie w gruzach. Zawali się mur zwany ZAUFANIE, który
budowaliście przez całe życie. Nie, nie mogłaś mu tego powiedzieć.
  Pewnej nocy mama Justina i Twoja pojechały na urlop, który naprawdę im się należał. Była burza , i nie chciałaś wtedy zostawać sama w domu. Poszłaś więc do
Justina. Wymyśliliście, że zagracie w Waszą ulubioną grę '20 pytań'.
Chodziło w niej o to, że po prostu zadajecie sobie na wzajem po 20 pytań i odpowiadacie na nie szczerze. Graliście w nia długo, i śmialiście się
przy każdej odpowiedzi. Jednak Justin w pewnym momencie spoważniał. I zadał Ci pytanie :
- Kto Ci się podoba? - zdziwiłaś się. Nigdy o to nie pytał. A Ty nie miałaś jak na to pytanie odpowiedzieć. Przecież... nie powiesz mu, że on.
Jak on zareaguje? Co zrobi? Trzeba było coś wymyślić, bardzo szybko, żeby nie pomyślał, że zmyślasz.
- No więc... taki jeden. - powiedziałaś i zasmiałaś się.
- Ale podaj mi jego imię. Albo chociaż go opisz! - powiedział Justin. Zgodziłaś się , aby go opisać. Ale tak, żeby się nie zorientował , że to chodzi o niego.
- Yyy... no więc. Ten chłopak jest najlepszym chłopakiem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. Jest opiekuńczy, i nauczył mnie wierzyć w to, że marzenia się
spełniają. Jednak nigdy mu nie powiem, co do niego czuję. - dodałaś.
- Mi też podoba się pewna dziewczyna, ale nie wiem, jak jej to powiedzieć, bo boję się, że ona nie czuje tego samego.
- Jeśli nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz. - teraz to Ty dawałaś mu rady.
- Ale jak jej to powiedzieć?
- Po prostu. Jeśli ona jest Twoją przyjaciółką - to powinna to zrozumieć.- powiedziałaś.
- No dobrze. Więc... [T.I.]. Podobasz mi się... - powiedział, i patrzył na Ciebie. Ty nic nie odpowiedziałaś.
- Wiedziałem... - powiedział i spuścił swoją głowę na dół. Był smutny..
- Justin... Ty też mi się podobasz... - powiedziałaś. Byłaś z siebie dumna, w tym momencie zebrałaś się na odwagę i podeszłaś do niego.
- Justin, przepraszam, że Ci tego nie powiedziałam. Jesteś dla mnie wszystkim, nie tylko przyjacielem. Bardzo Cię kocham.
Justin przyciągnął Cię do siebie, i pocałował.
- [T.I] , jesteś dla mnie całym światem - wiedz to.

Imagin z Harrym Stylsem ♥

Ty i Harry chodziliście razem do szkoły. Harry Ci się podobał, ale nigdy nie miałaś odwagi , aby mu o tym powiedzieć. Każdego dnia spotykałaś się z nim , nie mówiłaś mu nawet cześć.
Chciałaś, żeby to on zrobił ten ‘pierwszy krok’ .
Był 14 lutego, czyli Walentynki . Postanowiłaś, że napiszesz walentynkę dla Harrego.
W końcu, to dzień zakochanych . Dlaczego by nie spróbować?
W domu zrobiłaś piękną walentynkę z
Wierszem napisanym przez Ciebie.  Znaczek , który przykleiłaś,
Przedstawiał misia i napis ‘’I LOVE YOU’’ . Nic nadzwyczajnego. W końcu wyszłaś z domu. Wzięłaś walentynkę. Wrzuciłaś ją do skrzynki i wysłałaś…
Następnego dnia , w szkole było jakoś inaczej ; niby tyle samo lekcji , te same osoby, ale… było to coś innego. Wchodząc do Sali w której miała odbyć się pierwsza lekcja , czyli biologia , siadłaś jak zwykle do swojej ławki , wyciągałaś książki , piórnik , poprawiłaś włosy , i nagle jakiś
Chłopak zapytał Cię :
- Hej , [T.I.] . Mogę się dosiąść?
Odwróciłaś swój wzrok z tablicy na niego . Nie mogłaś uwierzyć w to , co teraz widzisz. To był Harry!
- H – H – H … - nie mogłaś wydusić z siebie jego imienia. – Harry ?
- Jak widać ? – powiedział , i uśmiechnął się do Ciebie . – to co , to miejsce jest wolne, czyli czeka na Twojego chłopaka.?
- Przecież wiesz, że nikogo nie mam … Siadaj!
Harry puścił do Ciebie oczko , i usiadł w tej samej ławce co Ty . Przez całą lekcję zastanawiałaś się , dlaczego to zrobił : on , który nigdy nie zwracał na Ciebie uwagi , być może nawet nie znał Twojego imienia , nagle puszcza do Ciebie oczko , uśmiecha się i siada w tej samej ławce.
Coś Ci Tu nie grało , ale nie wiedziałaś do końca co. Podejrzewałaś , że przeczytał Twoją walentynkę. Ale czy to skłoniłby go do gadania z Tobą ? Nie byłaś pewna.
* dzwonek *
- Dobrze , możecie się spakować. – oznajmiła pani .
Pakowałaś się powoli , bo następną lekcją miał być w-f , ale Ty dzisiaj nie ćwiczyłaś, bo nie czułaś się zbyt dobrze.
- Czekaj , zrobię to za Ciebie – powiedział loczek, i zaczął składać Twoje książki.
- Nie no , nie trzeba , przecież to nic takiego – powiedziałaś z uśmiechem. On odwzajemnił uśmiech , a Ty wtedy poczułaś stado motylków w twoim brzuchu .
- [T.I.] razem z chłopakami , no wiesz , Niellem , Liamem ,  Zaynem i Louisem , będziemy oglądać film. Może wpadniesz? Poznasz jeszcze Danielle ,  Perrie i Eleonor . Na pewno je polubisz!
Twoje myśli szalały, myślałaś , że to sen , piękny sen. !
- Ja no wiesz ... z wielką chęcią wpadnę !
- Super – powiedział loczek. – to widzimy się u mnie w domu , o 20. 00 . Albo nie, czekaj :
Przyjadę po Ciebie. Podaj mi tylko swój adres, gdzie mogę Cię znaleźć.
- Dobrze , więc zapiszę Ci go – powiedziałaś i wytargałaś małą karteczkę z swojego notesu . – Proszę bardzo . Hazza wziął kartkę .
-Aha , i tak przy okazji ; dzięki – powiedziałaś , a on tylko mrugnął oczkiem.
Szybko pobiegłaś do szkolnej szatni , żeby sobie wszystko spokojnie poukładać.
HARRY STYLES ZAPROSIŁ CIĘ DO SIEBIE DO DOMU . Brzmiało to trochę dziwnie.
Jeszcze u żadnego chłopaka nie miałaś szans , a dostajesz chłopaka który Ci się podoba.
To niesamowite.
  Był już piątek , czyli ostatni dzień szkoły , a zarazem dzień , w którym miałaś spotkać się z Harrym. Rodziców nie było w domu, tyle dobrze. Mieliby jak zwykle ‘skojarzenia’ z tym , że wychodzisz do domu z obcym chłopakiem . Tak naprawdę nie znałaś tam nikogo , tylko Harrego. Dlatego nie było dziwne, że bardzo się denerwowałaś. W końcu podjechał samochód Stylsa . ‘ no to już ‘ pomyślałaś.
- Hej , [T.I.] świetnie wyglądasz!
- Dzięki! To co , jedziemy?
- Jasne , wsiadaj ! – otworzył Ci drzwi .
Po drodze opowiadał Ci o tym , jak bardzo lubi śpiewać i grać na różnych instrumentach.
Ty w sumie lubiłaś robić prawie to samo , tylko że nie śpiewać , a pisać .
Byliście już u niego koło domu. W salonie świeciło się światło , widać było cienie ‘gości’ .
Weszliście.
- Chłopaki , jestem ! – oznajmił Harry. – pozwól , że zdejmę Ci kurtkę .
Zrobił to , co powiedział. Był taki słodki …
-HARRY ! JESTEŚ ! ŁOHOHOHOHOHO! CO TO ZA LASKA! – powiedział Louis , a Harry patrzył na niego tak jakby chciał go zabić .
- To jest [T.I.] . [T.I.] to jest Louis . Największy żartowniś , jak już zdążyłaś zauważyć , heh … - powiedział zakłopotany.
- Hej [T.I.] – powiedział Louis ciepło. Napijesz się czegoś?
- y… nie nie , dzięki . Louis? – powiedziałaś pytająco .
- Tak – zaśmiał się Lou.
- OK, [T.I.] chodź do salonu . Poznasz jeszcze Nialla , Danielle , Eleonor , Perrie , Zayna i Liama.
- Dobrze . – odpowiedziałaś w uśmiechu.
Poszliście w stronę salonu. Nagle zobaczyłaś wszystkich siedzących przy telewizorze z wielka miską popcornu.
-Hej wszystkim. Więc … to jest [T.I] . – Uśmiechnęłaś się wesoło i podałaś każdemu z ‘gości’ rękę. Niall w tym samym momencie gdy podawałaś mu rękę , spojrzał spojrzeniem na Harrego;
CZY TO TWOJA DZIEWCZYNA. Harry od razu to odczytał to spojrzenie , odpowiedział NIE.
Jako film wybraliście ‘Titanica’ . Jest taki romantyczny , i , szczerze mówiąc , chętnie przeżyłabyś tą historię od początku…Wiedziałaś, że nie oglądnie się go tak samo jak samej, że przy NICH nie będziesz mogła tak jak zawsze , siedzieć i płakać przy tym filmie. W końcu wszystko było przygotowane ; popcorn , napoje . Usiadłaś w kącie , a obok Ciebie usiadł … Harry.
- To jak włączamy ? – zapytał Zayn .
- Jasne , odpalaj to cudeńko , ja tylko wezmę sobie coś do jedzenia.
- NIALL ! – krzyknęli wszyscy. Harry opowiadał Ci też o nim, że jest strasznym łakomczuchem.
Wszystko było już gotowe, film się zaczynał, Harry przybliżył się do Ciebie .
        Po chwili oglądania filmu była scena zatonięcia wielkiego statku ; Eleonor , Perrie i Danielle nie ukrywały łez. Ty – szczerze też nie . Harry rękawem wytarł Ci łzy … Spojrzałaś prosto w jego oczy , w jego piękne , zielone tęczówki. One tez wpatrywały się w Ciebie. Ten chłopak to marzenie! To wiedziałaś. A teraz… siedzisz obok niego , a on rękawem wyciera Ci łzy, podczas najpiękniejszego, według Ciebie, i najromantyczniejszego filmu na ziemi . Kiedyś mogłaś pomarzyć tylko o tym, że ktoś taki jak Harry Styles powie CI ‘’cześć’’, a teraz… To było po prostu coś niesamowitego. Pod koniec filmu , wszyscy się przytulili ;
Zayn do Perrie , Liam do Danielle , Louis do Eleonor , Niall do poduszki , tylko Ty z Harrym siedziałaś w tym samym kącie. On dłonią dotknął Twojej twarzy, i pogłaskał Twoje włosy.
Przyznałaś przed samą sobą , że no… czułaś się trochę dziwnie. Ale tylko przez jeden moment. Po chwili film się skończył. Harry zaświecił światło , i spojrzał na Ciebie. Uśmiechnęłaś się . Danielle wstała i ruszyła w Twoją stronę.
- I jak , podobało się ? – powiedziała z uśmiechem, ale łzami w oczach po filmie.
- Tak , było świetnie. Fajnie było to jeszcze raz obejrzeć, przeżyć. – powiedziałaś i odwzajemniłaś uśmiech. Jeszcze napiliście się cappuccino i zjedliście ciasto marchewkowe. Jak powiedział Liam – ulubione ciasto Louisa. Chłopak ten naprawdę lubił marchewki! Po cieście i wypiciu cappuccino podziękowałaś wszystkim i oznajmiłaś , że musisz już wracać.
- [T.I.] może jednak zostaniesz? W zapasie mamy jeszcze jeden film – powiedział Zayn pokazując Ci film pod tytułem ‘The Mist’ .
- Zayn , naprawdę dziękuję za propozycje , ale powinnam już wracać …
- Przecież nie wyjdziesz podczas takiej pogody , sama! – martwiła się Perrie .
Rzeczywiście , nawet nie zauważyłaś , ale na zewnątrz była jedna wielka mgła i burza z błyskawicami. Na takiej pogodzie nie wyjdziesz. A Harry nawet nie zaproponował , że Cię odwiezie…
- [T.I.] – zaczęła Eleanor – jest już ciemno i pogoda naprawdę jest brzydka. Nie pozwolimy Ci wyjść w takim stanie. Autem też nie da się jechać. Moż….
- Może zostaniesz na noc ? – dokończył za nią Harry i spojrzał na Ciebie. Był taki uroczy!
- Ja … no ale ile może trwać burza, oj bez przesady ! – powiedziałaś.
- [T.I.] tak będzie lepiej dla Ciebie – powiedziała Eleanor.
- No dobrze tylko … gdzie ja będę spała? – zapytałaś .
- Hm … Zayn śpi z Perrie , Liam z Danielle , Louis z El , ja mam bardzo mały pokój – mówił Niall – ale pokój Harrego jest wolny.
- Tak , możesz ze mną spać – powiedział Harry i złapał Cię za rękę. Weszłaś do pokoju. Był zielony, jak i jego piękne oczy, a na ścianach miał rozwieszone plakaty The Beatles. Bardzo ich lubił , i mógłby cały dzień o nich gadać. Zobaczyłaś również małego kociaka. Był rudy i miał białe łapki.
- Jaki śliczny ! – krzyknęłaś i przytuliłaś kociaka do siebie. Usiadłaś na łóżku i bawiłaś się z nim. Harry przyglądał się Tobie. – A jak się nazywa? – zapytałaś.
- Wołam na niego po prostu , kotek . Reszta również. Chyba nigdy nie wymyślimy dla niego imienia! – zaśmiał się . Ty również się zaśmiałaś. Wkrótce spojrzałaś na zegar na Twoim telefonie. Była godzina 23.40 . Uznałaś się się przebierzesz w piża…Zaraz… w co Ty się przebierzesz!
- Harry , a w czym ja mam spać? – zapytałaś …
- Dam Ci jakąś moją koszulkę. Nie jest to coś nadzwyczajnego , ale myślę , że Ci będzie odpowiadać – mrugnął do Ciebie , po czym z szafy wyjął koszulkę z napisem ‘Im sexy and I know it’ nie wytrzymałaś i wybuchłaś śmiechem . Ale koszulkę założyłaś . Była dla Ciebie jak sukienka. Po chwili leżałaś w łóżku, koło Ciebie Harry. Uznałaś, że to chyba najlepszy moment na to , aby wyznać mu … wyznać mu to , co do niego czujesz.
- Harry. – zaczęłaś – muszę Ci coś powiedzieć. Od pewnego czasu , a raczej , już od bardzo dawna – głos Ci się załamał .
- Ty też mi się podobasz – dokończył za Ciebie Harry , przysunął się do Ciebie , i przytulił Cię.
- Ale … Ty nie tylko mi się podobasz. Zakochałam się. Ta walentynka , ona była ode mnie .
- OD CIEBIE!? – wykrzyknął Harry. Zaniepokoiłaś się. Co się stało?
- Tak ale .. czy coś jest źle?
- Nie , świetnie , tylko ta walentynka , to było takie piękne, tak bardzo chciałem spotkać dziewczynę , która to napisała , tylko że ja , [T.I] , ja … ja też jestem w Tobie zakochany! Trudno mi było to powiedzieć, dawałem Ci znaki , zdejmowałem kurtkę , siedziałem z Tobą ławkę , uśmiechałem się ale Ty tego nie rozumiałaś … Cały czas Cię obserwowałem i … [T.I.] musisz wiedzieć , że jesteś niesamowita i taka … taka piękna! Zachowuję się jak idiota, Gdy Cię widzę, nie wiem czemu , ale masz w sobie coś takiego , Ty … - przerwałaś mu i go pocałowałaś. On odwzajemnił pocałunek , ale zrobił to bardzo namiętnie i długo.
- Kocham Cię … - powiedział.
- Ja Ciebie też kocham , loczku – powiedziałaś.

wtorek, 12 lutego 2013

Imagin z Niallem Horanem ♥

Tego dnia byłaś wyjątkowo smutna. Rzucił Cię chłopak, pokłóciłaś się z rodzicami, i jeszcze miałaś problemy w szkole...
Wybrałaś się na spacer, bo ostatnio tylko to ci poprawiało humor. Długi, samotny spacer to to, czego teraz najbardziej potrzebowałaś.
Idziesz przez park w deszczu, płaczesz łzami tak jak deszcz... Nie przeszkadza Ci to. Płaczesz jeszcze bardziej, gdy widzisz pełne rodziny,
uśmiechnięte twarze dzieci i rodziców, zakochane pary trzymające się za ręce... Ty też tak kiedyś miałaś... Teraz wszystko się rozsypało,
jak puzzle. To właśnie do tego porównywałaś swoje życie - do rozsypanych puzzli, które nigdy się już nie ułożą. Straciłaś nadzieję na wszystko. Twój
chłopak był dla Ciebie przyjacielem, wsparciem, miłością, wszystkim. Za to go uważałaś. A on tak po prostu Cię zdradził sądząc, że Ty nic nie czujesz.
A Ty tak mocno, tak bardzo go kochałaś. Tylko on był w twoim sercu, które było pełnią szczęścia, a teraz tak po prostu jest złamane, a Ty niemasz nawet z kim
o tym porozmawiać - bo nie masz przyjaciela. Nie masz nikogo. W zamyśleniu, ze spuszczoną głową mokrą od deszczu mijasz kolejne części parku. Nagle upadasz na ziemię.
Podnosisz wzrok i zauważasz wyższego od Ciebie niebieskookiego blondyna. Ten nachyla się nad Tobą.
- Ojej, przepraszam! Nic Ci się nie stało? - podaje Ci rękę i podnosisz się z ziemi. Szybko wycierasz łzy, żeby ten ich nie zobaczył. Naprawdę nie masz ochoty żeby ktokolwiek zadawał
Ci durne pytania w stylu 'co Ci się stało, dlaczego płaczesz'. Nie dzisiaj. Nie w tej sytuacji.
- Nie, nic. To ja przepraszam. Zamyśliłam się i zamiast patrzyć na drogę to patrzyłam w ziemię... - odpowiedziałaś.
- Haha, to ja powinienem patrzyć jak idę. Tak w ogóle to jestem Niall. A Ty? - uśmiechnął się i podał Ci rękę.
- [T.I.] . - podałaś mu rękę, jednak nie uśmiechnęłaś się. Nawet gdybyś chciała , nie dałabyś rady.
- Śliczne masz imię. Mieszkasz tu? - zapytał.
- Tak.Dlaczego pytasz? - zdziwiłaś się.
- Przyjechałem tu na święta, do rodziny, i nie znam się na okolicy. Babcia poprosiła mnie, żebym kupił jakieś słodyczne pod naszą choinkę. Tylko, że niemam
pojęcia gdzie tu jest jakikolwiek sklep! Jeśli masz... jeśli masz czas oprowadziłabyś mnie trochę?
- No... no ok.. Jasne... - zgodziłaś się, jednak niezbyt chętnie. Byłaś w takiej sytuacji, że nie miałaś na to ochoty. Nie miałaś ochoty na nic.
Oprowadzałaś nowo poznanego chłopaka po mieście, a ten opowiadał Ci o sobie. Mówił , że uwielbia śpiewać, mówił o swojej rodzinie.
Jak na pierwszy rzut oka Niall był ładny.Podobały Ci się w nim jego oczy. Niebieskie, mogłaś w nich utonąć. Miał takie słodkie, różowe policzki. I uśmiechał
się cudownie. Ale on nie mógł Ci się podobać! Przecież w tym dniu zerwałaś z chłopakiem... Nie mógł ci się tak nagle spodobać ktoś inny, ktoś, kogo nawet nie znałaś.
To byłby nonsens. Ty nie byłaś tą prostą dziewczyną, która leciała na wygląd. Dla ciebie ważniejsze było wnętrze, to, jaki chłopak jest - a nie jak wygląda. Jednak czułaś, że Niall, ten uroczy blondyn
ma w sobie to 'coś'. Szybko tą myśl eliminowałaś. Chciałaś się jej pozbyć. W końcu doszliście do sklepu.
- To ten sklep... - powiedziałaś.
- Dziękuję ! - powiedział i chciał Cię przutlić. Ty szybko się od niego odsunęłaś, a on zrobił zdziwioną minę. Szybko ją zmienił i miał nadzieję, że jej nie widziałaś. Mylił się jednak. Ty szybko się odwróciłaś.
Odeszłaś od sklepu. Nie obracałaś się za siebie... Niall jednak szybko przed Ciebie wbiegł.
- [T.I.] ... dlaczego nie chcesz,żebym Cię przutlił. - widać to pytanie zadać musiał.
- Niall , wybacz - muszę już iść. - powiedziałaś. Myślałaś, że on to zrozumie i da ci spokój. Myliłaś się jednak.
- Pozwolę Ci iść, jeśli mi to wytłumaczysz. Widzę, że jesteś smutna! - powiedział.
- Kurczę, Niall, nie zrozumiesz tego! Proszę - pozwól mi iść. Nie chcę z Tobą o tym rozmawiać.
- Nie mów, że nie zrozumiem. Rozumiem więcej, niż Ci się wydaje... Powiedz, o co chodzi. - spojrzał Ci w oczy. W sumie... co ci szkodzi? Nigdy jednak przyjaciela nie miałaś, nigdy nikomu nie mówiłaś
o swoich problemach więc to dla Ciebie w pewnym stopniu nowość.
- Dobrze... ale proszę, nie zadawaj mi pytań - ten temat jest dla mnie wyjątkowo trudny...
-Obiecuję!
Szliście spacerem a Ty opowiedziałaś Niallowi wszystko. Tak jak obiecał, nie zadawał pytań. Cały czas się tobie przyglądał.
A gdy Twój wzrok skierowałaś na niego od razu udawał, że patrzy przed siebie. Nizbyt mu to wychodziło, ale to było słodkie. W końcu oznajmił, że to dom jego rodziny. Zaprosił Cię nawet do środka. Jak sie okazało - nikogo
w domu nie było, więc mogliście swobodnie rozmawiać. Cały czas patrzyliście sobie w oczy. Chłopaka widocznie interesowało to, co mówisz. Nie przerywał Ci. Gdy skończyłaś - nic nie mówiliście do siebie.
Po chwili on tą ciszę przerwał i zaczął jakby od początku, jakbyście znali się , a Ty przyszłaś do niego na odwiedziny. To trochę cię zdziwiło, ale z drugiej ucieszyło. Ktoś cię wysłuchał i nie musiałaś słuchać sztucznego 'współczuję ci'.
Miałaś tego słowa serdecznie dość.
- Napijesz się czegoś? - zapytał.
- Tak, możesz coś przynieść.
Blondynek przyniósł zgrzewkę piwa. Zaczęliście je pić, nie zwracając uwagi na to , co dzieje sie dookoła. W końcu spojrzałaś na zegarek.
- O Boże, Niall! Jest 23.47! Ja musze wracać do domu! - szybko wstałaś i pobiegłaś po kurtkę.
- Nigdzie Cie nie puszczę o tej godzinie. Nie ma mowy. - powiedział.
- Niall , nie wygłupiaj się. Otwórz drzwi!
Niall podbiegł do Ciebie i objął Cię w pasie. Jemu też alkohol uderzył do głowy.
- Nie, [T.I.] nie puszczę Cię.
Pzypomniałaś sobie to, co mówiłaś zawsze- żyj chwilą. Więc odwróciłaś się do niego. Oblizałaś górną wargę i przyciągłaś Nialla do siebie. Zaczęliście się całować. Namiętnie, z języczkiem.
Pocałunki ci nie wystarczyły. Pociągłaś Nialla do łóżka. Zaczęliście się rozbierać, całując jednocześnie. Byłaś tylko w staniku i majtkach. I leżałaś na Niallu. On szybko pozbył sie zbędnej części garderoby. I zaczął rozpinać Twój stanik.
Nie pytał, czy jesteś na to gotowa. Wszedł w Ciebie. Poruszaliście się powoli, po chwili szybciej, ty zaczęłaś jęczeć, co sprawiało mu przyjemność. Zaczęłaś robić mu loda. Po tym on językiem jedził po Twoim ciele, po Twoich ustach i otarł Ci pot z czoła.
Znów wszedł w Ciebie. Stał się brutalny a ciebie to podniecało. Tą noc zapamiętasz na zawsze... Usnęłaś w jego ramionach.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Imagin z Wojtkiem Szczęsnym ♥

Z Wojtkiem znałaś się od dziecka. Byliście najlepszymi przyjaciółmi. Jednak po jego karierze bramkarskiej straciłaś z nim kontakt. Z początku dzwoniłaś do niego, pisałaś smsy. Jednak on nie odpisywał, nie oddzwaniał. Dałaś sobie spokój, chociaż na początku Ci to nie wychodziło. Starałaś się zapomnieć. Ale to nie było takie łatwe. Nikomu o tym nie mówiłaś, nikt o tym nie wiedział – jednak Ty do niego czułaś coś więcej niż tylko zwykłą przyjaźń. Podobał Ci się. Był do Ciebie tak podobny! Jednak z biegiem czasu zapomniałaś o kimś takim jak ‘Wojtek Szczęsny’. On wyleciał z Twojej głowy.
 Pewnego dnia włączyłaś telewizję, i usiadłaś na kanapie z Twoimi ulubionymi płatkami. Zatrzymałaś się na swoim ulubionym kanale. Szły jakieś wiadomości sportowe. Nawet nie miałaś siły przełączyć. Więc oglądałaś. Nagle Twoje serce stanęło.:
- Bramkarz Arsenalu Londyn, Wojciech Szczęsny zaplanował wrócić do Polski, do swojego rodzinnego miasta. Jak sam powiedział ‘stęsknił się za rodziną i przyjaciółmi’ – tak, ale za mną na pewno nie- skomentowałaś w myślach.
Byłaś z jednej strony szczęśliwa a z drugiej smutna – przyjeżdża Twój dawno niewidziany przyjaciel. No a z drugiej? Bałaś się, że jeśli jednak zdecyduje się przyjść to co mu masz powiedzieć? Jak się przywitać? Te myśli zalewały Twoją głowę. Nie mogłaś w nocy spać, przewracałaś się po łóżku. Poszłaś do okna. Popatrzyłaś na księżyc, i zaczęłaś pisać w swoim pamiętniku. Jak to zwykle było. Dzisiaj nie musiałaś świecić światła w swoim pokoju – księżyc świecił tak jasno, że Ci to wystarczało. Napisałaś o wszystkim. Szczerze powiedziawszy – zrobiło Ci się lżej na sercu. Ale w głowie nadal były myśli o nim. Następnego dnia dowiedziałaś się, że Wojtek ma tu przyjechać w sobotę.
- W SOBOTĘ?! ALE PRZECIEŻ DZISIAJ JEST SOBOTA! – wykrzyczałaś w myślach. Każda minuta przybliżała Cię do tego spotkania. W końcu zadzwonił Twój telefon. Numer zastrzeżony.
- Halo?  - zapytałaś.
- Hej! [T.I.] , to ja, Wojtek. Pamiętasz mnie? – zapytał. Usłyszałaś, że się zaśmiał.
- Wojtek?! Tak, jasne, pamiętam Cię. Słyszałam, że przyjeżdżasz do Polski. – dodałaś obojętnie. Po co się miałaś przejmować. On zapomniał o Tobie na kilka lat, a Ty teraz masz udawać, że Ci na nim zależy? Niech o tym zapomni!
- No ja właśnie w tej sprawie… Nie miałabyś ochoty się ze mną spotkać? Tak u mnie w domu? Przy kawie… Mam Ci dużo do opowiedzenia… - teraz nie wiedziałaś co zrobić… Odmówić? Przyjąć zaproszenie? Rozłączyć się? Nic nie mówić?
- Dobrze, przyjdę. – powiedziałaś i dopiero po chwili zorientowałaś się , co powiedziałaś.
- Świetnie, więc będziesz o 16?
- No… - odpowiedziałaś przyjacielowi.
- Więc widzimy się na pół godziny! Pa! .- rozłączył się. PÓŁ GODZINY?! TO TERAZ JEST 15.30?! O BOŻE! – krzyczałaś w myślach. Dalej zastanawia Cię , dlaczego się denerwujesz. Nie obchodzi Cię on, tak? Nie obchodzi. Więc daj sobie z nim spokój. – mówiłaś do siebie.
Ubrałaś na siebie zwykłe jeasny i limonową koszulkę. Na zewnątrz było ciepło, więc nic więcej Ci nie trzeba było. W końcu byłaś pod domem Wojtka. Za chwilę wszystkie wspomnienia powrócą, za chwilę go zobaczysz. Wzięłaś głęboki oddech i zadzwoniłaś na dzwonek. Ktoś otworzył drzwi. To był on…
- Cześć, [T.I.]. Ale się zmieniłaś! – powiedział i uśmiechnął się w TEN sposób.
- Tak, masz rację… - powiedziałaś smutna. On tego nie zauważył. I dobrze. Niech tego nie widzi!
- Jestem sam w domu. To co idziemy do pokoju? Przygotowałem ciekawe filmy. Na pewno Ci się spodobają! – powiedział z entuzjazmem.
Gdy byliście w pokoju, na jego biurku zauważyłaś zdjęcie. Twoje i jego. Mieliście wtedy 11-12 lat.
Uśmiechęłaś się obojętnie. Jednak w oczach miałaś łzy i czułaś, że zaraz się rozpłaczesz.
- To siadaj. Już zrobiłem nam picie. Miała być kawa – jest pyszne kakao. – uśmiechnął się. Jak Ci minęły lata? Stęskniłaś się?
I w tym momencie nie wytrzymałaś. Zaczęłaś płakać szczerymi, gorzkimi łzami. Wojtek od razu rzucił się i Cię przytulił.
- Nie płacz, [T.I.], nie płacz, proszę! Dlaczego płaczesz?
- Co?! Ty pytasz, dlaczego płaczę? Wojtek! Zostawiłeś mnie na 3 lata, rozumiesz, na 3 lata! Tak bardzo na Ciebie czekałam! Tak bardzo tęskniłam! Dzwoniłam, pisałam smsy – ty nie odpisywałeś! Nie oddzwaniałeś! Co, co ja miałam zrobić?! A teraz tak nagle przyjeżdżasz! Tak nagle !- wykrzyczałaś i jeszcze mocniej się w niego wtuliłaś.
- [T.I]…Ja…przepraszam… nie wiedziałem… musiałem zmienić numer… ja też za Tobą tęskniłem…
- Tęskniłeś?
- Nawet nie wiesz jak bardzo! A teraz nie płacz! Proszę…-chłopak podniósł Twój podbródek i spojrzał Ci w oczy. Jeszcze nigdy tak na ciebie nie patrzył. I nigdy nie myślałaś, że spojrzy. On jednak przybliżył swoją twarz do Twojej i pocałował Cię namiętnie. Leżeliście na kanapie przez 1 godzinę wtuleni w siebie i całowaliście się cały czas… W tym momencie słowa były zbędne.


czwartek, 7 lutego 2013

Imagin z Robertem Lewandowskim ♥

Byłaś dziewczyną, która nie miała w domu jak 'inni' ; Twoi rodzice byli po rozwodzie. Nikomu nigdy nie chciałaś opowiadać o tym, co tak naprawdę się stało... Mieszkałaś z ojcem, który pił... Był uzależniony od alkoholu, czasem gdy sobie wypił, to Cię bił... Ale pomimo to - kochałaś go. To Twój ojciec, i chciałaś tę myśl zawsze pamiętać. Ale ... do czasu. Tego dnia ojciec bił Cię tak,że nie mogłaś nawet stanąć na nogach. W końcu, gdy te siły zebrałaś, zaczęłaś się pakować. Nie wiesz, gdzie masz zamiar iść, ale masz jeden cel - jak najdalej. Gdy spakowałaś już wszystkie rzeczy, jeszcze raz spojrzałaś na ojca, który spał jak zwykle pijany. Wyszłaś. Wyszłaś i wiesz, że już tu nie wrócisz. Idziesz przed siebie, i zobaczyłaś mały mostek nad rzeczką. Skręciłaś tam, i usiadłaś... Miałaś tyle myśli w głowie : to,że zostawiłaś ojca na pastwę losu, to, że nie masz gdzie się podziać i najważniejszą - jak dalej potoczy się Twoje życie... Siedziałaś ... Siedziałaś i płakałaś... Nie mogłaś powstrzymać tych łez... W końcu podniosłaś głowę - nad Tobą stał wysoki brunet. Uśmiechnął się do Ciebie, chciałaś odwzajemnić uśmiech - ale nie mogłaś. On najwidoczniej to rozumiał , przyklęknął przy Tobie.
- Coś się stało? - zapytał. Nie wiedziałaś , co masz odpowiedzieć. Przecież on wyglądał na szczęśliwego chłopaka, który cieszy się życiem. Pewnie ma wspaniałą dziewczynę, szczęśliwych rodziców, piękny dom... Nie chcesz mu o sobie opowiadać, pewnie i tak tego nie zrozumie. Minęła bardzo długa chwila , zanim odpowiedziałaś.
- Nic takiego... .
On jednak Ci nie uwierzył. Widział, że płaczesz z jakiegoś powodu. Z jakiegoś ważnego powodu.
- Widzę, że coś się stało... Może potrzebujesz się komuś wygadać? Jestem Robert. A Ty? - zapytał, i spojrzał Ci w oczy. Miał takie śliczne, zielone oczy... I ten uśmiech... Był przystojny, i to jak.
- [T.I] Ale nie chcę Ci o tym, co się stało opowiadać...Nie zrozumiesz... - odpowiedziałaś.
- Dlaczego tak sądzisz? - zapytał widać ciekawy.
- Wiesz...wyglądasz na takiego szczęśliwego, pewnego siebie chłopaka. Pewnie masz wspaniałą dziew...
- Nie mam dziewczyny. - przerwał Ci i się do Ciebie uśmiechnął.
- Więc pewnie masz wspaniałą rodzinę, która Cię kocha.
- Czasem pozory mylą... Powiedz mi, co się stało... Zaufaj mi.- Robert przysunął się do Ciebie i patrzył Ci w oczy... Ta chwila trwała dosyć długo, ale dla Ciebie mogłaby trwać całą wieczność... W końcu zdecydowałaś, że wszystko mu opowiesz... Gdy skończyłaś, łzy zaczęły lecieć Ci z oczu. Robert otarł je swoją ręką i Cię przytulił...
- Tak mi przykro! - przytulił Cię jeszcze mocniej. - Powiedz... gdzie teraz masz zamiar iść? Co z Tobą będzie?
- Nie wiem...
- Bo... jeśli ... jeśli mi ufasz... to możesz zamieszkać u mnie...Nie skrzywdzę Cię , nie jestem jednym z takich.
- Robert, to takie miłe, ale ja... nie mam pieniędzy, by zapłacić Ci za pokój... - znów zaczęłaś płakać.
- Ale ja nie chcę od Ciebie pieniędzy! Nie myśl, że chcę na Tobie zarobić. Chcę Ci pomóc... - znów spojrzał w Twoje oczy... Uwierzyłaś mu.
- Dobrze. Ale... na ile mogę u Ciebie być? Nie chcę być problemem...
- Nie będziesz i na ile chcesz. Właściwie - nie tylko u mnie. Bo tak się składa, że mieszkam jeszcze z dwoma chłopakami z którymi gram w drużynie piłkarskiej. Wojtek Szczęsny, Kuba Błaszczykowski. Polubisz ich, gwarantuję. - uśmiechnął się . Zauważyłaś, że ma to, co Cię tak w chłopakach pociąga- dołeczki w policzkach! Robert pomógł Ci wstać z mostku, i razem pojechaliście do 'ich' domu. Po drodze opowiadał Ci o swoim hobby czyli o piłce nożnej i nawet zaproponował, że wieczorem pokaże Ci jak gra. Dowiedziałaś się również, że owy Wojtek Szczęsny jest bramkarzem. Gdy dotarliście, zdołałaś powiedzieć tylko WOW. Jego dom był nie do opisania! Było tam przytulnie, idealnie... Robert poznał Cię z chłopakami, którzy jak zagwarantował okazali się świetni. Wieczorem Robert pokazał Ci, gdzie jest łazienka i dał Ci swoją koszulę. Wyglądałaś w niej śmiesznie, ale było Ci w niej wygodnie. Wieczorem myślałaś o Robercie... O tym,że okazał się tak wspaniały... Spodobał Ci się. Ale nie mogłaś mu tego powiedzieć. On na pewno nie czuje tego co Ty... W końcu uznałaś, że musisz z kimś porozmawiać, a tą osobą jest Robert. Wchodzisz do jego pokoju. On nie śpi. Patrzy na Ciebie.
- Robert... Możemy porozmawiać?
- Tak, oczywiście. Chodź pod kołdrę , bo zmarzniesz. Kładziesz się obok niego , on jednak przysuwa się do Ciebie bliżej, głaszcze Cię po włosach, leżycie do siebie naprzeciwko. Uśmiechacie się... Tak... Ty też się uśmiechasz...
- [T.I] ... - zaczął - jesteś taka... taka piękna... - szepcze... Czujesz jego rękę na swoim brzuchu... - Przepraszam, że mówię Ci to tak szybko, bo w sumie dzisiaj się poznaliśmy, ale ja [T.I.] ja... Ja się w Tobie zakochałem! Trzyma Cię za rękę...
- Robert... Nie wierzę w to , co właśnie od Ciebie usłyszałam... Nigdy nie myślałam, że ktokolwiek się we mnie zakocha , a już na pewno nie ktoś taki jak ... jak Ty...  Robert, ja w Tobie też się zakochałam!
Robert długo nie wytrzymał. Pocałował Cię baardzo namiętnie, w końcu pocałunki nie wystarczały. Położyłaś się na nim. On włożył Ci rękę pod koszulkę, jednak nie chciałaś tak szybko kochać się z nim. Więc musiałaś zadowolić się pocałunkami...
- Kocham Cię , [T.I.]
- Kocham Cię , Robert!